Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) przez lata była w tej samej roli – mogła tylko doradzać i rekomendować zmiany, ale nie miała realnego wpływu na nieuczciwe praktyki pracodawców stosujących umowy cywilnoprawne tam, gdzie powinny obowiązywać umowy o pracę. To się jednak może wkrótce zmienić.
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zapowiedziało reformę ustawy o PIP, która pozwoli inspektorom wydawać decyzje administracyjne – wiążące i egzekwowalne. W praktyce oznacza to, że jeśli inspektor wykryje np. umowę-zlecenie lub kontrakt B2B (czyli współpracę na zasadzie firma–firma), która faktycznie spełnia kryteria etatu, będzie mógł nakazać zawarcie umowy o pracę. Takie decyzje będą podlegać kontroli sądu pracy, co ma zapewnić równowagę między interesami pracownika i pracodawcy.
Obecnie: przekonywanie zamiast działania
Dziś PIP działa głównie perswazyjnie. Jak przyznaje Główny Inspektor Pracy Marcin Stanecki, każdego roku inspektorzy przekształcają ok. 2 tys. umów cywilnoprawnych w umowy o pracę, ale wyłącznie w drodze negocjacji. Nie mogą narzucić zmian – mogą jedynie przekonać pracodawcę, że doszło do nadużycia. Takie podejście, choć czasem skuteczne, jest zbyt miękkie w obliczu systemowego problemu.
– Uczciwi pracodawcy często zwracają uwagę, że ich konkurenci obchodzą przepisy i korzystają z umów-zleceń, dzięki czemu płacą mniej składek i omijają obowiązki BHP. To psuje rynek. Chcemy to zmienić – mówi Stanecki.
Dlaczego to takie ważne?
Zatrudnianie na umowy cywilnoprawne (jak zlecenie, dzieło, B2B) zamiast na etat jest legalne tylko wtedy, gdy nie dochodzi do tzw. stosunku podporządkowania. Ten termin oznacza sytuację, w której pracownik musi wykonywać polecenia pracodawcy, pracować w określonych godzinach i miejscu oraz pod jego stałym nadzorem – czyli dokładnie tak, jak na umowie o pracę. Jeśli tak jest, to niezależnie od nazwy umowy – powinna być to umowa o pracę.
Problem dotyczy nawet 2,3 miliona osób w Polsce, które – według danych GUS – na koniec marca 2024 roku pracowały na podstawie umów cywilnoprawnych. Część z nich robi to dobrowolnie, ale wielu nie ma wyboru – albo zaakceptują taką formę zatrudnienia, albo nie będą pracować wcale.
Reforma PIP to krok w stronę sprawiedliwości
Reforma ma pomóc PIP skutecznie reagować w sytuacjach, gdy dochodzi do tzw. fikcyjnego samozatrudnienia – czyli wtedy, gdy ktoś prowadzi działalność gospodarczą tylko formalnie, a w rzeczywistości pracuje jak etatowy pracownik. Takie sytuacje są szczególnie częste w branżach platformowych, czyli wśród kurierów, dostawców i kierowców aplikacji – gdzie pracownicy, choć podporządkowani aplikacji i wykonujący obowiązki jak na etacie, formalnie są samozatrudnieni.
Polska będzie musiała wdrożyć tzw. dyrektywę platformową Unii Europejskiej, która chroni prawa pracowników platform cyfrowych. Ale jak zapowiada PIP, planowana nowelizacja pójdzie dalej – nowe uprawnienia będą dotyczyć wszystkich osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych, nie tylko tych pracujących przez aplikacje.
Co się zmieni?
Nowe przepisy mają dać inspektorom możliwość:
wydawania nakazu zmiany umowy cywilnoprawnej na umowę o pracę, jeśli spełnione są warunki etatu,
kierowania takich decyzji do sądu pracy w razie odwołania,
działania nie tylko w imieniu pracownika, ale z urzędu – bez jego zgody,
skutecznego przeciwdziałania obchodzeniu prawa pracy.
Obecnie inspektorzy mogą składać pozwy o ustalenie stosunku pracy, ale robią to rzadko – w 2023 roku zaledwie 52 razy, mimo że problem jest powszechny. Dlaczego? Bo sądy często kierują się wolą stron – a jeśli pracownik sam nie chce etatu, inspektor zazwyczaj przegrywa.
Równe zasady dla wszystkich
Zmiany mają nie tylko chronić pracowników, ale też wyrównywać szanse uczciwych przedsiębiorców. – Nie chcemy, żeby ktoś, kto zna więcej kruczków prawnych, miał przewagę nad tym, kto działa zgodnie z przepisami – podkreśla Stanecki.
Nowe narzędzia PIP będą miały kluczowe znaczenie dla rynku pracy – nie tylko pozwolą skuteczniej egzekwować prawa pracownicze, ale też zniechęcą nieuczciwych pracodawców do stosowania pozornie korzystnych, ale de facto szkodliwych form zatrudnienia.