Brak zaufania do komunikacji firm i niespójny przekaz dotyczący ekologii sprawiają, że aż 41,6% Polaków nie potrafi wskazać branży, którą uznaje za najbardziej ekologiczną. Tymczasem na arenie międzynarodowej podczas szczytu klimatycznego COP28 w Dubaju, po raz pierwszy oficjalnie pojawił się zapis o konieczności stopniowego odchodzenia od paliw kopalnych. Choć zabrakło konkretów, to eksperci mówią o początku końca ery węgla, ropy i gazu.
Polacy zdezorientowani eko-komunikacją marekBadanie przeprowadzone przez OBTK wskazuje, że mimo rosnącej świadomości ekologicznej i niepokoju klimatycznego, ponad 41% Polaków nie jest w stanie wskazać sektora, który w ich ocenie działa najbardziej ekologicznie. Dodatkowo aż 27,7% ankietowanych nie zauważa w ogóle żadnych działań proekologicznych marek, a tylko 35,7% dostrzega takie sygnały w komunikacji firm.
Na tle różnych branż za najbardziej ekologiczną uznano sektor IT i telekomunikacji (12,6%), następnie farmaceutyczny (10,1%) oraz odzieżowy/skórzany i włókienniczy (9,8%) – mimo jego negatywnego wizerunku w kontekście tzw. fast fashion. Zaufania nie budzi branża motoryzacyjna i chemiczna, które znalazły się na końcu zestawienia.
COP28: Retoryczny przełom, realnych decyzji brakTymczasem podczas COP28, który zakończył się z jednodniowym opóźnieniem, niemal 200 krajów zdołało uzgodnić wspólny dokument końcowy. Po raz pierwszy w historii pojawił się w nim zapis o „stopniowym wycofywaniu się z paliw kopalnych”, co wielu ekspertów uznaje za symboliczny punkt zwrotny w globalnej polityce klimatycznej – mimo że nie ustalono żadnych konkretnych dat ani zobowiązań.
Nie obyło się bez kontrowersji – w szczycie udział wzięło aż 2,5 tys. lobbystów sektora paliwowego, a sam gospodarz, Zjednoczone Emiraty Arabskie, czerpie znaczne zyski z eksportu ropy. Jednak, jak podkreśla Kamil Wyszkowski z UN Global Compact Network Poland, właśnie włączenie producentów paliw do stołu negocjacyjnego może sprzyjać szukaniu kompromisu.
Globalna Północ kontra Południe: Kto zapłaci za zieloną transformację?Istotnym efektem COP28 było zasilenie funduszu Loss and Damage, którego zadaniem jest wspieranie biedniejszych krajów w adaptacji do skutków zmian klimatu. Udało się zadeklarować prawie 800 mln dolarów, z czego UE i jej członkowie przekażą 220 mln euro.
Jak zauważa Wyszkowski, kraje rozwinięte muszą dekarbonizować szybciej, podczas gdy państwa Globalnego Południa potrzebują wsparcia finansowego, by rozwijać się od razu w sposób zielony i niskoemisyjny. Według ONZ, taka pomoc powinna wynosić co najmniej 380 mld dolarów rocznie – obecnie daleko do tej kwoty.
Wnioski:Zaufanie do eko-komunikacji firm wymaga odbudowy – Polacy są coraz bardziej świadomi zagrożeń klimatycznych, ale nie wierzą już w marketingowe deklaracje bez pokrycia.
Szczyty klimatyczne, mimo kontrowersji, są niezbędne, by budować globalny konsensus. COP28 nie przyniósł przełomu w działaniach, ale pokazał kierunek.
Branże muszą wyjść z eko-szumu i mówić konkretnie. Ogólnikowe komunikaty nie wystarczą – potrzebna jest transparentność, unikalność działań i ich wiarygodność.
Potrzebna jest realna pomoc finansowa dla krajów rozwijających się – bez niej globalna transformacja klimatyczna pozostanie hasłem.