Polska znajduje się w ścisłej czołówce krajów Unii Europejskiej pod względem najwyższych hurtowych cen energii elektrycznej. Drożej za megawatogodzinę (MWh) płacą jedynie Irlandczycy i Włosi. Oznacza to, że przedsiębiorstwa i instytucje kupujące energię na rynku hurtowym – czyli tym, na którym sprzedaje się energię w dużych ilościach, zazwyczaj z wyprzedzeniem i po ustalonych stawkach – muszą liczyć się z wyjątkowo wysokimi kosztami.
Choć na początku listopada 2024 roku ceny chwilowo spadły do jednego z najniższych poziomów – 38,3 euro za MWh – to jednak średnia wartość dla Polski w ostatnim czasie wynosi aż 91 euro za MWh. Warto zaznaczyć, że taka sytuacja nie przekłada się bezpośrednio na wysokość rachunków płaconych przez gospodarstwa domowe, ponieważ w ostatnich latach funkcjonował mechanizm tzw. mrożenia cen.
Mrożenie cen to działanie rządu polegające na czasowym ustaleniu maksymalnej wysokości opłat za energię elektryczną, bez względu na to, ile faktycznie wynosi cena na rynku hurtowym. Dzięki temu rozwiązaniu polskie gospodarstwa domowe płacą jedne z najniższych stawek w Europie – mniej niż 200 euro za MWh. Dla porównania, średnia dla całej Unii Europejskiej przekracza 239 euro.
Obecnie jednak rządowy mechanizm ochronny zbliża się do końca. Jeśli nie zostaną wprowadzone nowe rozwiązania, przeciętny koszt energii dla gospodarstw domowych może wzrosnąć nawet do 623 zł za MWh. Taki wzrost byłby bardzo odczuwalny dla wielu rodzin, szczególnie w kontekście rosnących kosztów życia i utrzymania.
Ministerstwo Klimatu prowadzi rozmowy na temat możliwości przedłużenia zamrożonych stawek, jednak brakuje środków na pełne sfinansowanie takiego rozwiązania. Według szacunków, utrzymanie obecnego poziomu cen wymagałoby 5–6 miliardów złotych, tymczasem w projekcie budżetu zarezerwowano na ten cel jedynie około 2 miliardów. Oznacza to, że decyzje dotyczące dalszego wsparcia mogą wymagać znalezienia dodatkowego finansowania lub modyfikacji zasad działania tarczy energetycznej.
Sytuacja na rynku energii pokazuje, jak duży wpływ mają zarówno uwarunkowania międzynarodowe, jak i decyzje polityczne na koszty ponoszone przez konsumentów. W najbliższych miesiącach wiele będzie zależeć od tego, czy rząd znajdzie sposób na złagodzenie skutków ewentualnych podwyżek oraz jak rynek hurtowy zareaguje na zimowe zapotrzebowanie na energię.